„Emocje są jak tunel. Jeśli przejdziesz przez nie do końca, dotrzesz do światełka na końcu”.

Dzieci w wieku czterech lat przeżywają silne, rozchwiane emocje. Bardzo łatwo jest im przejść od głośnego śmiechu do gromkiego płaczu i w tym wieku jest to jak najbardziej normalnym zachowaniem. W momencie, kiedy nadchodzi kumulacja emocji dzieci najczęściej: kopią, biją, przytulają, płaczą - kochają i nienawidzą jednocześnie. Należy pamiętać, że jest to naturalnym etapem rozwojowym czterolatka i jest powiązane z budową mózgu dziecka. W wieku czterech lat intensywnie rozwija się prawa półkula mózgu (odpowiadająca m.in. za emocjonalne przetwarzanie). U dzieci rozwój przebiega skokowo i nierównomiernie, dlatego tak trudno o współpracę prawej półkuli z lewą (odpowiedzialną za logiczne myślenie). Jest wiele teorii mówiących o tym, jak my dorośli możemy radzić sobie w tych trudnych sytuacjach. Należy pamiętać, że wszelkie metody i wskazówki trzeba dostosowywać do indywidualnych potrzeb dziecka. Działanie intuicyjnie na podstawie własnych doświadczeń i obserwacji malucha może przynieść najlepsze skutki w tym okresie.

Ja na co dzień w pracy, jako nauczyciel wychowania przedszkolnego spotykam się z wieloma sytuacjami kiedy „emocjonalne tsuanami” daje o sobie znać. Staram się wtedy żonglować rozwiązaniami poznanymi na przestrzeni czasu. Metodą prób i błędów uczę się jak postępować. Dlatego chciałabym przybliżyć Wam kilka przykładów radzenia sobie w momentach kiedy dziecko wyraźnie nie radzi sobie z emocjami. Mówi się, że dla dobra czterolatka należy bronić granic, co ułatwi maluchowi zrozumienie ich znaczenia. Kluczowa jest konsekwencja, cierpliwość i spokój. To trudne, ale niestety czasami nie ma innej drogi. To ważne, bo dzieci czteroletnie zaczynają rozumieć, że liczą się nie tylko one, ale również inne osoby. Oprócz ich własnych potrzeb, ważne są uczucia bliskich. W tym momencie dzieci są świadome uczuć innych co popycha je, do sprawdzania na ile można sobie pozwolić w relacjach z dorosłymi. Nieodłącznym elementem prawidłowego rozwoju emocjonalnego u dzieci jest wsparcie i obecność dorosłych. Dzieci potrzebują pozwolenia by emocje wybrzmiały do końca, czasem bywa tak że sama obecność kogoś bliskiego sprawia, że wszystko się reguluje. Towarzyszenie dziecku w przeżywaniu złych emocji odgrywa istotną rolę akceptacji. Akceptacja emocji przez rodzica w momencie kumulacji oznacza, że jestem przy dziecku.

Spędzam czas obok, staram się przytulać, lekko dotykać. To daje do zrozumienia, że akceptujemy to, co dziecko przeżywa, dając mu poczucie bezpieczeństwa. Warto jednak pamiętać, że niektóre dzieci w stanie silnego pobudzenia nie chcą być dotykane. Wtedy wystarczy samo bycie obok. Kolejnym krokiem, który może okazać się pomocnym jest nazywanie przeżywanych emocji, niektórym dzieciom to pomaga. Jednak to nie oznacza, że kiedy nazwiemy emocje, to dziecku zrobi się łatwiej i przestanie je przeżywać. Nazywanie pomaga dziecku, ponieważ uczy się ubierać w słowa to, co przeżywa. Dziecko musi doświadczyć kilku takich sytuacji nazywania, żeby za jakiś czas nie kopało, nie biło, ale potrafiło powiedzieć, że jest złe, smutne, rozżalone. W takich sytuacjach dorośli za pomocą komunikacji mogą wspomóc używając zwrotów: Widzę, że jesteś zły..

Widzę, że jest Ci smutno, bo.. itp. Trzeba być jednak bardzo ostrożnym w tzw. „gadaniu”. Często żyjemy w przekonaniu, że rozmowa pomaga, ponieważ dorośli regulują się właśnie przez rozmawianie. Dzieci regulują się przez ciało, czyli bliskość, ruch, swobodną zabawę. Zdarza się, że to nasze gadanie jeszcze dokłada im napięcia. Emocjonalny bunt czterolatka nie jest ,,obowiązkowy”, mam na myśli to, że każde dziecko przechodzi to w indywidualny sposób. Czasem dzieje się tak, że objawia się to bardzo łaskawie, ale to nie znaczy, że możemy to bagatelizować. Warto wspierać sferę emocjonalną w sytuacjach codziennych dając dzieciom przykłady rozwiązań trudnych sytuacji ,,na zimno”. Wszystko zależy od komunikacji pomiędzy rodzicami, a dziećmi. Kluczowa jest rozmowa, dawanie przykładu gotowych rozwiązań. Oprócz tak ważnej komunikacji, należy pamiętać że obserwacja dziecka może zapobiec wielu trudnym sytuacjom. Umiejętność odczytywania tego, co dzieje się z dzieckiem, pozwala reagować znacznie wcześniej. Należy zatrzymać się, odłożyć dotychczasowe zajęcie i skupić się na wspieraniu dziecka, aby wróciło do równowagi. Powiedzenie dziecku, że to, co przeżywa jest normalne i że tak ma większość – jak nie wszyscy – ludzie.

Przeżywanie emocji nie jest świadomą decyzją, wyborem. Nie jest czymś, co dziecko robi. Jest raczej czymś, co się dziecku przydarza. Emocje zalewają dziecko, co może je niepokoić, sprawiać, że czuje się zagubione. Potrzebuje wtedy usłyszeć od dorosłego, że przeżywanie emocji to stan naturalny. Każde dziecko i dorosły ma określony temperament, to znaczy poziom energii i szybkość reakcji. Zatem niektóre dzieci będą miały większą a inne mniejszą łatwość okazywania emocji, niektóre z natury są bardziej nerwowe i niecierpliwe a inne spokojne, jedne są dominujące i muszą postawić na swoim a inne są uległe i współpracujące – często zupełnie tak samo jak ich rodzice. Temperament to cecha wrodzona, nie możemy go zmienić, możemy jedynie dopasowywać nasze strategie wychowawcze do tego, jacy jesteśmy i jakie są nasze dzieci.

Powyżej starałam się pokrótce przybliżyć Wam jak możemy postępować w momencie, gdy dziecko przechodzi naturalny bunt związany z rozwojem. Należy pamiętać, że kwestie które poruszyłam powinno stosować się indywidualnie dopasowując do dziecka. W dużej mierze od kompetencji emocjonalnych rodziców zależy to, w jaki sposób dziecko będzie wyrażało emocje i co będzie myślało o sobie i świecie. Ważne jest, aby w procesie uczenia kontroli emocji dziecko miało poczucie, że nie ma emocji złych, emocje są jakie są.

Nauczyciel wychowania przedszkolnego,

Magdalena Golec

Kontakt

Chcesz zapisać swoje Dziecko?

Zadzwoń lub wypełnij formularz, aby uzyskać więcej informacji!

Napisz do nas

w